witoldrepetowicz witoldrepetowicz
1194
BLOG

W niedzielę ważna bitwa dla Rosji

witoldrepetowicz witoldrepetowicz Polityka Obserwuj notkę 4

W niedzielę Rosja stoczy bardzo ważną bitwę o swoje wpływy w Europie. Choć będzie ona miała miejsc kilkaset kilometrów od polskiej granicy to nie wzbudza ona żadnego zainteresowania w Polsce, ani wśród dziennikarzy ani wśród polityków. Szczególnie może to dziwić w kontekście toczącej się właśnie dyskusji o relacjach polsko-rosyjskich. Czyżby mentalność naszych elit była aż tak zaściankowa? Szcególnie może dziwić to, iż w ostatnich dniach tyle razy słowo Rosja było na ustach polityków PiS-u, a słowo Mołdawia - ani razu.

W niedzielę odbywają się bowiem wybory parlamentarne w Mołdawii w których zetrą się prorosyjscy komuniści i proeuropejski (i w dużej mierze prorumuński) Alians na Rzecz Integracji Europejskiej. Będzie to kolejna bitwa o Mołdowę w wojnie która rozpoczęła się właściwie zaraz po upadku ZSRR. Wtedy to pod osłoną XIV Armii Sowieckiej na wschodnim brzegu Dniestru powołano samozwańcze i bandyckie państewko o nazwie Mołdawska Republika Naddniestrzańska. "Republika" od powstania jest rządzona przez prezydenta-właściciela Igora Smirnowa wspartego rosyjskim wojskiem, a cała gospodarka państwa jest kontrolowana przez mafijną firmę jego syna o barwnej nazwie "Sherif". Naddniestrze powstało i jest utrzymywane przez Rosję w celu trzymania Mołdawii w szachu. Chodzi po prostu o to by Mołdawia nie zjednoczyła się z Rumunią do czego dążyli dysydenci demokratyczni w momencie upadku ZSRR.

Dzieki temu przy władzy w Mołdawii utzrymali się przez ostatnie 10 lat komuniści, kierowani przez b. prezydenta Władimira Woronina, który również (choć nie aż tak radykalnie) sprywatyzował sobie Mołdawię. W kwietniu 2009 r. po sfałszowanych wyborach, jakoby wygranych przez komunistów, doszło do krwawych starć między opozycją a rzadzącymi komunistami, którzy (wsparci przez Rosję) niezwłocznie oskarżyli Rumunię o próbę przewrotu w Mołdawii. Komuniści zostali jednak zmuszeni do rozpisania nowych wyborów, gdyż zgodnie z konstytucją Mołdawii do wyboru Prezydenta przez parlament konieczna jest większość kwalifikowana której komuniści nie mieli (brakowało 1 głosu).

W międzyczasie na stronę opozycji przeszedł wpływowy polityk komunistyczny Marian Lupu, który zgodnie z ustaleniami w sojuszu partii opozycyjnych miał objąc po wyborach funkcję prezydenta. Trzon sojuszu obok Partii Demokratycznej Mariana Lupu, stanowiły dwie partie prorumunskie - Partia Liberalna oraz Partia Liberalno-Demokratyczna.

Kolejne wybory w lipcu 2009 wygrała opozycja i lider Partii Liberalno-Demokratycznej (posiadający również obywatelstwo rumuńskie) Vlad Filat objął tekę premiera a lider Partii Liberalnej Mihai Ghimpu (uznający iż Mołdawianie i Rumuni to jeden naród mówiący jednym językiem) został wybrany na przewodniczącego parlamnentu. Do wyboru Lupu na prezydenta zabrakło kilku głosów i znów konieczne było rozpisanie nowych wyborów. P.O. Prezydenta został jednak Ghimpu prowadząc politykę doprowadzającą Rosjan do białej gorączki. W Aliansie wyraźnie bardziej prorosyjskie stanowisko prezentuje jedynie Lupu i jego partia.

Tymczasem w Mołdawii zaczeto przeprowadzać reformy. Gdy byłem tam pół roku temu akurat obchodzono rocznicę krwawych zamieszek które stały się początkiem końca rządów Woronina. Stolica Mołdawii Kiszyniów przypominała nie postsowiecką dziurę (tak jak to jest w przypadku tzw. stolicy Naddniestrza - Tyraspola) ale małe ale jednak europejskie miasto. Jedna rzecz zdecydowanie sprzyjała prorumuńskiej opozycji - wejście Rumunii do Unii Europejskiej. Spowodowało to masowe starania (zwykle zakończone powodzeniem) Mołdawian o uzyskanie obywatelstwa rumuńskiego. To bardzo groźny dla Rosji scenariusz, w dodatku wejście Mołdawii do UE (choćby poprzez przyłaczenie się do Rumunii) mogłoby doprowadzić do obalenia Smirnova w Naddniestrzu. I choć mieszkańcy Naddniestrza to w większości Rosjanie i Ukraińcy obawiający się rumunizacji to jednak mając do wyboru z jednej strony bycie wciśniętym między UE a Ukrainę (z Rosją daleko od siebie) dziwolągiem a byciem w UE (ważną rolę odgrywa tu kewestia handlu i podróżowania) mogliby zmienić zdanie.

Ale jak byłem w kwietniu w Mołdawii to też usłyszałem ze komunisci i Rosja tak latwo nie zloza broni. I wszystko wskazuje na to ze wybory w najblizsza niedziele spokojne nie beda. Rosjanie i komunisci juz oskarzaja wladze o to ze przygotowuja (wraz z Amerykanami i Gruzinami) plan sfałszowania wyborów i siłowego utrzymania władzy. Z sondaży publikowanych przez portale rosyjskojzyczne wynika iż absolutne zwycięstwo odniosą komuniści. Zupełnie inne prognozy wynikają z innych sondaży które choć przyznają pierwsze miejsce komunistom to jednak tylko na zasadzie pyrrusowego zwycięstwa, przewidując iż Alians uzyska w parlamencie większość niezbędną do wyboru prezydenta. Wedlug tych sondazy Partia Liberalno-Demokratyczna Vlada Filata jest najsilniejsza partia opozycji a on sam najbardziej popularnym politykiem Mołdawii.

Jak będzie zobaczymy. Dodam jeszcze, iż celowo używam nazwy Mołdawia a nie Mołdowa (to jakby ktoś chciał mnie poprawiać), gdyż taka jest oficjalna nazwa stosowana w języku polskim. Na takiej samej zasadzie nie mówimy o Italii tylko o Włoszech i nie o Hungarii tylko o Węgrzech.

 

Liczy się dla mnie przede wszystkim człowiek, jednostka, która ma prawo do wolności dopóty dopóki nie narusza wolności drugiego człowieka.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka